Tradycyjna, mleczna Toblerone mnie nie urzeka. Jest zbyt słodka i mulącą, wręcz mdła po paru kostkach. Dziwne to, bo mnie akurat bardzo ciężko jest zasłodzić, a jednak tej czekoladzie się udało. Z racji, że lubię białą czekoladę postanowiłam spróbować również tej wersji, ale pamiętając mdlącą słodycz oryginału po białej spodziewałam się najgorszego (wiadomo przecież, że biała z reguły jest słodsza od mlecznej). No, ale kto nie próbuje ten nie wie, więc zaryzykowałam
Zapach jest bardzo przyjemny. Owszem, czuć silną słodycz, ale wcale nie przesadną. Jest bardzo śmietankowo, trochę jakby delikatnie waniliowo, a całość pachnie jak ulepszona wersja tradycyjnej białej jak choćby Wedla czy Milki, jednak do tej drugiej jej bliżej, bo pisząc „ulepszona” mam na myśli właśnie zredukowanie do minimum charakterystycznego kwaskowego aromatu białych czekolad (w Wedlowskiej czuć go chyba najwyraźniej).

Jeśli chodzi o smak to również ograniczono tu kwaskowość (co prawda nie na tyle co w białych Ritterach czy Chateau gdzie kwaskowości nie ma wcale, a biała czekolada jest śmietankowo – mlecznie – kremowa bez żadnych nie przyjemnych posmaków, ale zawsze). Tak więc mamy przyjemną białą czekoladę i to o dziwo wcale nie za słodką. Ku mojemu zdziwieniu biała wersja okazała się znacznie lepsza od mlecznej. Smaki są wyważone, momentami bardzo wyraźnie czuć miód, krokant przyjemnie chrupie, a całość tak wciąga, że spokojnie można zjeść całą tabliczkę i nawet nie zauważyć kiedy zniknęła
Ocena – 9/10
Cena – 6 zł
Gdzie kupiłam – Żabka
Czy kupię ponownie – Możliwe



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz