piątek, 1 stycznia 2016

Schogetten Apple Crumble Pie

IMG_20151028_130622

Według mnie czekolady schogetten mają swój specyficzny posmak, który mimo, że pyszny to niestety zwykle przytłacza nadzienie (a te w Schogettenach rzadko bywa wyraziste). Na domiar złego są potwornie słodkie. No dobra, koniec marudzenia. Kiedy zobaczyłam edycję limitowaną nowego smaku „Apple crumble pie” zaintrygowała mnie na tyle, że postanowiłam ją kupić z ciekawości co do samego, raczej niespotykanego w czekoladach wariantu nadzienia.
W mojej głowie od razu powstał obraz aromatu pysznego crumble, wyrazistych słodkich jabłek i spodziewałam się, że produkt będzie smakował jak szarlotka z czekoladą. Takie smaki przywodzą wspomnienia z dzieciństwa, ale chyba wyobraźnia nazbyt mocno mnie poniosła.
Nowy nabytek długo czekał na swoją kolej. Zabrałam się za niego dopiero kiedy naszła mnie ochota na coś czekoladowo – owocowego, a to się u mnie rzadko zdarza. No i cóż… właśnie tutaj nadeszło pierwsze rozczarowanie, bo doszukać się w niej smaku owoców to jakby szukać wódki w piekarni. Ale do sedna…
IMG_20151028_130733
Tabliczka prezentuje się oczywiście jak na Schogetten przystało bardzo estetycznie przez pojedyncze ułożenie zgrabnych i apetycznie wyglądających kosteczek. Uwielbiam w nich to. Łatwo i elegancko się je zjada, bez kruszenia i odłamywania niezdarnych kawałków z obszarpanymi brzegami.
Jednak bardziej niż wygląd interesował mnie aromat. Powąchałam ją i poczułam wyraźny zapach uderzającej słodyczy. Następnie kiedy pierwszy szok dla nosa minął dało się wyczuć intensywną woń soku jabłkowego połączoną z nutą kakao.
Nie powiem żeby to był zadowalający zapach. Spodziewałam się czegoś bardziej apetycznego niż sok jabłkowy zmieszany z kakaem. Gdzie tu crumble? Gdzie tu moja szarotka z czekoladą?
Zajrzałam więc do składu. Okazuje się, że koncentrat soku jabłkowego znajduje się tam w dokładnie 0,4 %. Niby nie wiele, a jednak jego zapach wyraźnie przebija się przez czekoladę. Oprócz niego aromatu jabłek nadają jej koncentrat puree jabłkowego (0,6 %) i proszek jabłkowy (0,5%). Pozostawię to bez komentarza, bo przecież smak jabłek można było uzyskać w tym produkcie w znacznie bardziej naturalny i przyjemny sposób niż takimi cudactwami.
IMG_20151028_135446

Najważniejszy jednak jest smak. Przyznam szczerze, że trzeba bardzo się wysilić żeby poczuć nadzienie. Jest go jakoś tak nie wiele, a do tego pozostaje przytłoczone przez mdlącą słodycz czekolady. Dopiero kiedy wytężyłam swoje kubki smakowe udało mi się poczuć delikatny posmak jabłek. No i w zasadzie tylko tyle… Żadnego crumble, ani pie to w tym nie było… Nadzienie jest bardzo chemiczne i słodkie bez wyraźnego smaku czegokolwiek. Jabłkową nutę można wyczuć jedynie przez obecność jakichś niezidentyfikowanych żelowych drobinek*, które kleją się do zębów i mają delikatnie kwaskowy posmak tego owocu. Czekolada przyjemnie i aksamitnie się rozpuszcza, ale podczas konsumpcji bardzo irytuje fakt, że czuć niemal samą czekoladę, a nadzienia gdzieś tu brak.
*Nie doczytałam w składzie czym są te dziwne żelusie, bo jest tam wzmianka jedynie o kawałkach herbatników ( 0,8%) i migdałów (0,8%), które mimo nikłej obecności da się wyczuć (mam na myśli chrupki rzecz jasna, bo gdybym nie przeczytała to nigdy nie wpadła bym na to, że są tam również migdały – swoją drogą może to i dobrze, bo pasują tu jak pięść do oka).
W każdym bądź razie te chrupaki przyjemnie chrupią (też odkrycie) i jest to chyba jedyne co umila konsumpcję tej czekolady.
IMG_20151028_130807
Reasumując Apple crumble pie jest zupełnie nie tym czego się spodziewałam i niczym nie wyróżnia się od innych czekolad. Myślałam, że nadzienie będzie oryginalne, ale niestety niemal wcale go nie czuć i jest to jedynie kolejna czekolada ze słodką maziają w środku, która nie posiada żadnego konkretnego smaku prócz słodyczy.


Ocena – 4/10
Gdzie kupione – W Almie
Cena – 3 zł z groszami
Czy kupię ponownie – Nie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz